Rafał Broda Rafał Broda
901
BLOG

„Coś ty Atenom zrobił Sokratesie...

Rafał Broda Rafał Broda Polityka Obserwuj notkę 11

….., że ci statuę ze złota lud niesie, otruwszy pierwej!”

Niedocenienie zasług wielkich ludzi jest często spotykaną przywarą współczesnych im społeczeństw. Cyprian Kamil Norwid po śmierci niedocenionego za życia wieszcza Adama, a może też myśląc trochę o swoim losie, wymienił w krótkim tytułowym wierszu historyczne przykłady takich przypadków.

Prawdopodobnie przypadek Antoniego Macierewicza nie wejdzie w zakres rozmyślań poetów, bo dzisiaj wszystko jest inne, także poezja trochę skarlała. Trzeba więc mówić prozą, gdy czas tego wymaga, a tak wielu zabiera  się gorączkowo do podawania cykuty. Środowiska spoufalone z władzą komunistyczną w stanie wojennym i przygotowujące wraz z nią wielkie oszustwo „okrągłego stołu”, od początku widziały w Macierewiczu zagrożenie dla tej operacji. Wiedzieli, że nigdy nie uda się przeciągnąć go na stronę zdrady narodowej i od początku szperali za roślinami, z których wyciąg da cykutę o największej skuteczności. Zaczęli już wcześniej od przejęcia KOR i budowania własnych legend, by przykryć rzeczywistą rolę Antoniego górującego nad nimi prawdziwymi czynami, odwagą i czystością życiorysu. Po 1989 roku manipulacja potoczyła się pełną parą, z kulminacją „nocnej zmiany”, po której tę samą, wypróbowaną już cykutę serwują przez kolejne lata zespolone chóry naśladowców niezdolnych do samodzielnego myślenia. Każdego z tych naśladowców kompromituje niezdolność do uczciwej oceny człowieka niezłomnego i w wyjątkowy sposób zasłużonego dla Polski.

Nie warto poświęcać im większej uwagi, można jednak na kilku przykładach zobrazować kategorie wchodzące w skład dzisiejszego zespolonego chóru, który produkuje fałszywe tony na temat Antoniego Macierewicza.

Są ludzie, których A.M. bezpośrednio dotknął, demaskując ciemne karty z przeszłości i od ich obrony rozpoczęto przeciw niemu otwartą kampanię nienawiści . Michał Boni jest tutaj postacią symboliczną dla anty-lustracyjnej histerii. Dziś nie jest ważne, że wtedy donosił. Ważne, że kłamał w sposób wyjątkowo bezczelny przez 15 lat po ujawnieniu zawartości archiwów. Jego kłamstwo służyło przez te długie lata budowaniu schematu o „fałszywej lustracji”, za którą A.M. jest wciąż jeszcze atakowany, a potwierdzenie wstydliwej prawdy o Bonim niczego nie zmieniło poza tym, że raz dostał w pysk. 

Są inni, jak Stefan Niesiołowski, którego nienawiść do A.M. została wyzwolona  przez kompleksy związane z przeszłością. Runęła w gruzach jego legenda opozycjonisty, gdy okazało się, że ze strachu sypał kolegów podczas przesłuchania. Ludzką słabość można zrozumieć, ale ataki takiego właśnie człowieka na A.M. budzą politowanie. Być może robi to z głupoty. Zademonstrował mi prywatnie swoją głupotę w lipcu 1992 roku, gdy w wymianie korespondencji odpowiedział, dlaczego uczestniczy w powołaniu szkodliwego rządu Suchockiej. Okazało się, że chce chronić Polskę przed rządami komunistów. Być może, patrząc na dzisiejsze jego preferencje polityczne, podprowadzenie na dwie kadencje komunistów do władzy nie było z jego strony głupotą.

Specjalną grupę stanowią ludzie związani z systemem PRL, dla których A.M. zawsze był niebezpiecznym przeciwnikiem i wyrzutem sumienia. Jerzy Wenderlich pochodzący z tego kręgu dopiero od kilku lat jest eksponowany, wyróżniając się wyjątkową bezczelnością i zachwytem nad samym sobą. Trzeba wielkiego tupetu, by z jego przeszłością polityczną pouczać innych o demokracji, o wolności słowa, czy o kulturze politycznej. Ataki na Macierewicza mieszczą się w jego tyradach jako monotonne uzupełnienie tej samej linii, której służył przed 1989 rokiem. Wtedy zagłuszał prawdę pałkami, a dzisiaj wyłączaniem mikrofonu, gdy uznał, że aborcja nie będzie zabijaniem nienarodzonych, jeśli nikt o tym nie usłyszy.

Są też młodzi działacze z różnych partii politycznych, którzy nie mają żadnych zahamowań, by dyszkantem pomstować na A.M., choć sami niczego znaczącego jeszcze nie osiągnęli. Płynąc z nurtem propagandy nie potrafią nawet uświadomić sobie, co konkretnie mają do zarzucenia Macierewiczowi. Żałosne, zdradzające kompletny brak kultury, bezmyślne potoki obraźliwych słów ze strony M. Kierwińskiego (39 lat), czy C. Tomczyka (31 lat), ludzi młodszych od A.M. o całe pokolenie, to objaw dzisiejszej demoralizacji, która zdaje się budować kariery młodych w Platformie Obywatelskiej. Konkuruje z nimi Joński (36 lat) z SLD – typ zupełnie wyjątkowy nawet jak na dzisiejsze standardy edukacyjne. Pośród blisko 40 milionów Polaków można zapewne znaleźć jakieś grono ignorantów, którzy nigdy nie słyszeli o Powstaniu Warszawskim.  Nie da się jednak zaakceptować sytuacji, gdy taki imbecyl pcha się do polityki, a tym bardziej gdy obraża patriotów.

Inną grupę stanowią znani, a przegrani politycy, którzy z boku sączą  cykutę dla Macierewicza, gdy negatywna weryfikacja usunęła ich z przednich miejsc. Raczej śmieszna, niż jadowita jest ta trucizna serwowana przez L.Wałęsę, T.Giertycha, czy K.Marcinkiewicza. Czyż proste skojarzenie z życiowymi przypadkami tego ostatniego nie pobudza do śmiechu, gdy mówi: "Macierewicz wszystkiego, czego się w życiu dotknął, spie*** ” ?

Wreszcie są ci wszyscy pozostali, którzy w stadnym odruchu, bezmyślnie powtarzają za przewodnikami stada kłamstwa, hasła i slogany mające zniszczyć Antoniego Macierewicza. Pojawiają się także na portalu S24 i prezentują całą gamę „argumentów”, jakby nie dostrzegając, że powtarzają wyczerpany już wcześniej i zużyty w wieloletniej praktyce „przekaz dnia”.

Jestem przekonany, że te wszystkie ataki już od dawna nie ranią Antoniego Macierewicza, a niektóre z nich nawet przydają mu wartości. Każda z tych, pełnych emocji i złości, wypowiedzi pokazuje, jak głęboko jego obecność siedzi w głowach przeciwników, jak intensywnie śledzą każde jego słowo, by znaleźć najdrobniejszy akcent, który można by wykorzystać do ataku. Przypuszczam, że  A.M. doświadcza szczególnego rodzaju satysfakcji, gdy kompromitująca bezsilność przeciwnika dowodzi jak często miał rację, a zwykle ta racja dotyczyła bardzo ważnych spraw. Być może wybiega on myślami w ten czas, który z pewnością nastąpi, gdy pełna prawda o WSI, o szkodliwej dla Polski roli tajnych służb, a zwłaszcza prawda o Smoleńsku, ukażą się w pełnym blasku. Gdzie się wtedy skryją ci wszyscy beznadziejni prześladowcy, bezmyślni mądrale bez wiedzy i bez sumienia?

Jeśli próbowałbym jeszcze głębiej wczuć się w nastrój i sposób myślenia Macierewicza w tej sytuacji, to wydaje mi się, że bardziej mogą go drażnić, a nawet irytować niektóre wypowiedzi ludzi z własnego obozu politycznego. Mówię o wypowiedziach, które mnie samego irytują, bo choć nie są one atakiem, mają wymowę zrozumienia dla ataków, a przez to są w jakiejś mierze wyrazem akceptacji dla nich. Oczywiście wiele osób milczy, lub staje wyraźnie po stronie Macierewicza; także w S24 widać to w niektórych tekstach i komentarzach. Mój tekst byłby całkiem niepotrzebny, gdyby nie to, że piszę go głównie dlatego, by zwrócić uwagę właśnie na tę małą, a denerwującą dywersję, która pochodzi z kręgu polityków PiS i ich sympatyków.

Nie wymienię tutaj żadnych nazwisk polityków, a raczej zwrócę uwagę na technikę, która autorom wypowiedzi wydaje się być dostatecznie subtelnym, a więc politycznie bezpiecznym przyznaniem racji krytykom A.Macierewicza. Chodzi o wypowiedzi typu: „rzeczywiście Macierewicz jest trochę kontrowersyjny”, „mógł to powiedzieć inaczej”, „ja bym tak nie powiedział”, „to była niepotrzebna wypowiedź”..etc. Dla mnie jest to oczywista wskazówka, że autorzy tych „subtelności” najzwyczajniej nie rozumieją, gdzie leży prawda i osłabiają jej moc.

Mniej subtelnie traktują te sprawy dziennikarze i tutaj już wymienię z nazwiska Piotra Zarembę, jako przykład kiepskiego zachowania w tej materii. Ostatnio z coraz większym zainteresowaniem czytam artykuły P.Zaremby, choć wcześniej traktowałem go jako dziennikarza grającego w szerokiej grupie, która osłaniała medialnie wszystkie niedobre procesy zachodzące w Polsce po 1989 roku. Był częstym gościem różnych telewizji i jego niezależne poglądy często rozmywały proste prawdy, a udział w programach pozorował pluralizm. Nigdy nie zadeklarował zmiany poglądów, ale w mojej ocenie jest dzisiaj kimś zupełnie innym od czasu, gdy zaczał pisać dla „wSieci”. A tu nagle czytam na portalu wpolityce.pl:

<<<<Piotr Zaremba przyznał, że cała historia rozpoczęła się od jego tekstu w tygodniku „wSieci”, w którym przedstawił prawdopodobny skład rządu. Nie zgadza się jednak z zarzutami, że to on jest współodpowiedzialny za tęmedialną wrzawę, bo Antoni Macierewicz powinien milczeć w czasie kampanii.

Jeśli ktoś mówi, że jestem współmordercą Macierewicza, to uważam, że to nieuprawnione. Macierewicz nie powinien się odzywać

— stwierdził, dodając że PiS wyszedł z tego bez większych obrażeń.>>>>>

Macierewicz powinien milczeć w czasie kampanii? Na jakiej podstawie P.Zaremba poczuł się upoważniony, by strofować Antoniego Macierewicza i doradzać mu milczenie?

Spróbuję Panu Zarembie coś ważnego wytłumaczyć.

W czasach PRL wielu rzeczy nie było wolno powiedzieć i trzeba się było uciekać do różnych metafor, niejednoznaczności i sugestii nie wprost. We wzajemnej komunikacji, aktorzy, satyrycy, kabareciarze i niektórzy dziennikarze (pamiętasz koteczku?) mrugali porozumiewawczo, a społeczeństwo nauczyło się to bezbłędnie odczytywać. Dzisiaj jest całkiem inaczej - wolno wszystko powiedzieć, wolno nawet powiedzieć to, czego nie wypada mówić, więc ludzie oduczyli się i już nie pamiętają, że można coś przekazywać mruganiem. Nie można dzisiaj komunikować społeczeństwu ważnych spraw mruganiem. Jeśli są politycy i dziennikarze, którzy z jakichś powodów nie chcą mówić wprost i wolą jak dawniej mrugać, to musi się znaleźć ktoś, kto prostą prawdę nazwie po imieniu, a mrugający powinni być wdzięczni, że ich mruganie stanie się wtedy zrozumiałe. Oczywiście staje się wtedy widoczne kto mruga, a kto woli powiedzieć prawdę wprost.

Dobrym przykładem jest tutaj kawałek prawdy o Smoleńsku. Macierewicz mówi wprost: „Mamy pewność, że miały miejsce wybuchy, jednocześnie zderzenie z brzozą, które w scenariuszu MAK miało oderwać fragment skrzydła, jest wykluczone”. Każdy kto choćby pobieżnie śledził te sprawy, zna kompetencje A.M. i wie na jak poważnych faktach opiera swoje twierdzenia. Ci co wolą mrugać, mówią: „ Nie znam pełnej prawdy o tym, co się stało w Smoleńsku, bo nie wszystko zostało wyjaśnione”. Słuchając tych drugich, można im właściwie współczuć, bo absolutnie niczego swoimi słowami nie przekazują poza informacją, że z jakichś powodów wolą nie zajmować stanowiska. Jednak obok tej informacji jest też głębszy przekaz, dzięki temu, że Macierewicz powiedział prawdę wprost. Można mianowicie zrozumieć, że sprawa jest bardzo poważna, bo ci co mrugają najzwyczajniej czynią to ze strachu.

Dobrze, że Antoni Macierewicz nie milczy i mówi, dzięki temu rozumiemy mruganie Piotra Zaremby i może on sobie dalej mrugać.

  

 

Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem, mimo że wielokrotnie byłem na portalu S24 obrażany. Teraz uzupełnię swoją identyfikację notką o mnie zamieszczoną w Britishpedia.  Broda Rafał prof. dr hab. O: profesor zw. Instytutu Fizyki Jądrowej im. H. Niewodniczańskiego PAN w Krakowie, uznany w świecie specjalista w zakresie struktury jąder i oddziaływań jądrowych; B: Cieszyn, 19.01.1944; P: Jan - był absolwentem WSH w Warszawie, głównym księgowym m.in. w F. "Celma" Cieszyn; Eryka Barbara z d. Richter - była bibliotekarzem w Szkole Muzycznej w Cieszynie; MS: Olga z d. Budiańska; Ch: Aleksander 1974 - jest absolwentem UE z tyt. mgr; Joanna 1976 - jest absolwentką UJ Kraków z tyt. mgr germanistyki, obecnie z tytułem dr University of Tennessee; wnuki: Alina, Urszula, Jędrzej; GrA: wuj Eryk Nanke był mjr WP, dowódcą Plutonu Łączności Radiowej Artylerii w Bitwie o Monte Cassino, brał udział w obronie Tobruku, po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii, do ojczyzny powrócił w 1996 roku a swoje przeżycia opisał w publikacji "Cena bycia innym"; E: 1966 - mgr fizyki, 1971 - doktorat w UJ Kraków; 1981 - habilitacja w IFJ PAN w Krakowie; 1991 - tytuł profesora n. fizycznych; Ca: od 1966 pracownik naukowy IFJ PAN w Krakowie, począwszy od asystenta stażysty do profesora zw., pełniąc funkcję kilkanaście lat kierownika pracowni (wcześniej Zakładu) Struktury Jąder Atomowych; zagraniczne pobyty naukowe: 1968 - 1971 Zjednoczony Instytut Badań Jądrowych w Dubnej, Rosja; 1972 - 1974 Instytut Nielsa Bohra w Kopenhadze, Dania; 1977 - 1979 oraz 1989 - 1991 Instytut fur Kernphysik KFA Juelich, Niemcy; 1982 - 1984 oraz krótsze pobyty w Purdue University w West Lafayette w stanie Indiana, Stany Zjednoczone w charakterze visiting professor, eksperymenty w Argonne National Laboratory, Stany Zjednoczone; WaCW: 230 publikacji naukowych; 5 najważniejszych tytułów: N=40 neutron subshell closure in the Ni-68 nucleus -Phys. Rev. Lett.74,868(1995) Spectroscopic studies with the use of deep-inelastic heavy-ion reactions -Journal of Physics G - Nuclear an Particle Physics 32, R151 (2006) Yrast isomers in tin nuclei from heavy-ion collisions and the neutron h11/2 subshell filling - Phys. Rev.Lett.68, 1671 (1992) Inelastic and transfer-reactions in Mo-92 + 255 MeV Ni-60 collisions studied by gamma-gamma coincidences -Phys. Lett. B251, 245 (1990) Doubly magic Pb-208: High spin states, isomers, and E3 collectivity in the yrast decay -Phys. Rev. C95, 064308 (2017); Aw: Złoty Krzyż Zasługi; Krzyż Wolności i Solidarności; Złota Odznaka Miasta Krakowa; 1 nagroda zespołowa MNiSZW; Nagroda indywidualna III Wydziału PAN; Me: Członek PTF, American Physical Society; założyciel i przewodniczący Klubu "Myśl dla Polski"; współtwórca oraz były członek partii Liga Polskich Rodzin; Ach: zainteresowania naukowo-badawcze: badania struktury jądra i reakcji jądrowych metodami spektroskopii Gamma; współtwórca metody pomiarów krotności Gamma; odkrycie podwójnie magicznych jąder 146Gd, 68Ni i spektroskopia wielu jąder w tych obszarach; rozpracowanie metody badań jąder z nadmiarem neutronów w spektroskopii z użyciem głęboko nieelastycznych zderzeń ciężkich jonów; opublikowanie przeglądowego artykułu dot. tej metody w prestiżowym czasopiśmie J.Phys.G.Nucl.Part.Phys. 32 (2006) R151-R192; zaangażowanie w badania opadu radioaktywnego po "Czarnobylu" w szczególności obszerne badania zjawiska tzw. gorących cząstek; wypromowanie 5 doktorów, recenzowanie kilkudziesięciu prac doktorskich, habilitacyjnych i wniosków profesorskich; czynny udział w licznych konferencjach międzynarodowych i dziewięciokrotnie jeden z głównych organizatorów Międzynarodowej Konferencji "Szkoła Fizyki Jądrowej w Zakopanem"; udział w odzyskaniu niepodległości poprzez wieloletnią działalność niepodległościową, skutkującą represjami ze strony władz komunistycznych np. odebraniem paszportu na 3 lata (status pokrzywdzonego w IPN); kandydowanie na senatora RP i uzyskanie 133,5 tys. głosów w ciągu 5 tygodni kampanii wyborczej; LS: angielski, rosyjski, niemiecki; H: polityka, muzyka, brydż, turystyka górska - udział w 3 dużych wyprawach w Azji; PMM: odkrycie metody badania jąder neutrono-nadmiarowych; wykłady na prestiżowych międzynarodowych konferencjach; pobyt w Instytucie Nielsa Bohra i poznanie wielu wybitnych ludzi nauki; OA: 1999 - 2016 szeroka działalność publicystyczna w Radiu Maryja i wielu wydawnictwach m.in. Gazeta Polska, Nasz Dziennik, Głos Nasza Polska a obecnie na forach internetowych; Encyklopedia Osobistości Rzeczypospolitej Polskiej (7. edition) BPH - British Publishing House Ltd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka